Napisane przez: Martin | 09/05/2021

Fenomen Andreja Kurajewa

Przez ćwierć wieku sergiański diakon Andrej Kurajew uchodził w konserwatywnych środowiskach prawosławnych za osobę o modernistycznych poglądach. Był on zaraz po Wsiewołodzie Czaplinie drugim spikerem sowieckiego patriarchatu. Obaj dostojnicy zajmowali się realizowaniem kreowanej ideologiczno-religijnej polityki Kremla poprzez wierchuszkę Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych. Pod koniec „lat zerowych”, gdy umiera (?) patriarcha sowiecki Aleksy II (Rydygier, agent „Drozdow”) poprzez wybór (?) dochodzi do zmiany nie tylko na katedrze, ale w całym gabinecie władzy (synod, ОВЦС).

Oligarcha, obecny sowiecki patriarcha Cyryl (Gundiajew, agent „Michajłow”) postanowił zrealizować swoją wizję „Cerkwi”, która nie mogła nie przejść wcześniejszej akceptacji Kremla. Cerkiewna jurysdykcja weszła na tory procesu moralnego zwyrodnienia – przedsoborowy (kreteński 2016 r.) wyścig wyświęcania hierarchów na nowe metropolie, arcybiskupstwa i biskupstwa, medialne skandale rozkosznego bytu patriarchy oraz liczne inne daleko nieprzemyślane decyzje i słowa, wszystko to złożyło się na odpychający w świecie obraz prawosławia w Federacji Rosyjskiej.

Diakon Andrej Kurajew w nowej odsłonie Patriarchatu Moskiewskiego, który nie dba o opinię publiczną, stał się personą non grata. Jego funkcja tworzenia w patriarchacie fałszywego image’u „wolnego głosu krytyki”, którą ujawnił w listach procesowych, stała się zbyteczna, a w rozumieniu oligarchy Cyryla Gundiajewa szkodliwa.

Dla wiecznego diakona, jak o nim zwykli żartować, publikacja pedofilskich materiałów o zmarłych i obecnych hierarchach zakończyła się porażką i utratą pracy jako wykładowcy, a niedawno odebraniem diakońskiej godności.

W latach 2016-20 diakon Andrej Kurajew dwukrotnie odmówił nawet republikacji mego oraz znanego teologa z Moskwy (nazwisko pozostawiam anonimowe) artykułów o cerkiewnej sodomii, nie mówiąc już o zignorowaniu przez Kurajewa możliwości ujawnienia materiałów dotyczących (przetłumaczonych na język rosyjski) homoseksualnego skandalu na polskim prawiesławnym podwórku. Świadczyć to może o realizowaniu przez diakona czysto wewnętrzno-kadrowych celów/polityki, nie zaś walki za oczyszczenie Cerkwi prawosławnej z sodomitów i dewiantów.

Obecna trudna sytuacja Andreja Kurajewa sprawia, że zyskuje on w oczach swoich czytelników i widzów jego wystąpień. Kim tak naprawdę był i niestety nadal pozostaje Andrej Kurajew?

Jest to inteligent, naukowiec, ideolog nowego prawosławia, żyjący w celibacie (bez monasteru i postrzyżyn). Encyklopedysta, który uzbroił swój komputer materiałami (kompromatem) na każdy poruszany temat czy personę. Człowiek, który godzinami (jeśli nie całymi dniami) siedzi przed monitorem, by przed czytelnikami codziennie czymś zabłysnąć poprzez skomentowanie przechodzące w skompromitowanie czy, ujawnienie nieznanego oblicza historii czy skandalu. Określa się on mianem cerkiewnego misjonarza, choć swoją postawą bardziej pasuje na ideologa niejako „cerkiewne” odbicie putinowskiego Aleksandra G.Dugina.

W swych publikacjach stosuje metody dziennikarskie, czyli szokując półprawdą przyciąga w ten sposób do siebie opinię publiczną. Na swym blogu publikuje też „fakty” historyczne, a częściej wyrwane z kontekstu informacje, które powinny potwierdzić jego główne tezy – protestancką antyhierarchiczność, odrzucenie prawa kanonicznego, przyjęcie kapłaństwa kobiet, podważenie nauki Ojców i soborów, Tradycji, monastycyzmu, bez podania czym to wszystko zastąpić, tworząc tym samym anarchię cerkiewną – tak idealnie jałowy grunt dla realizacji kurajewskiej wizji/idei nowego prawosławia uwikłanego „Bogiem błogosławiony komunizm”. Prawosławia jakoby „wolnego” od tego wszystkiego co „nie pasuje” i jest „niewygodne” zaś osadzonego na gołym moralizmie i pustej scholastyce. Kurajew staje się postsowieckim Lutrem i to właśnie to go poróżniło z ruskim papieżem Gundiajewym, który dąży do tworzenia moskiewskiego nieomylnego Watykanu i dominacji nad prawosławnym światem.

„Często za buntem przeciwko niesprawiedliwości i nierównouprawnieniu stoi zwyczajna zawiść” – św. serbski arcypasterz Mikołaj Welimirowicz.  

Kurajewska idea odnowienia/reformacji/modernizacji Cerkwi nie jest niczym nowym. Już na początku XX wieku te same i podobnie „dobre”, „szlachetne”, „genialne” idee reprezentowali cerkiewni dewianci-odnowieńcy, którzy w osobie metropolity Sergiusza Stragorodskiego dali początek obecnej antycerkwi w Rosji. Wielu, widząc obecny beznadziejny upadek sergiańskiego prawosławia, podchwytuje te nowe nauki i poprzez nie upatruje jedyny „sensowny” ratunek dla siebie i jurysdykcji, w której się znajdują.

Na koniec słowo świętego Teofana Rekluza przeciwko wszelakim nowiznom w Cerkwi:

„Ci, którzy odeszli od wszystkiego co cerkiewne – są jak nadzy na mrozie, albo bez broni wśród wrogów, albo nadzy i głodni, bez miejsca, gdzie mogliby położyć głowę… A APOSTACI [wiarołomni] wszystko swoje: wiele niepotrzebnego, przypadkowego, arbitralnego; musi zostać zmienione, anulowane, zastąpione nowym. Odpowiedzmy na to: nic nie zostało niepotrzebnie ustanowione w Cerkwi Bożej. Ponadto to co ustanowione, zostało ustanawiane z łaski Gospodzina Głowy Cerkwi, w Jego duchu i zgodnie z obietnicami. Bez Gospodzina nic [przypadkowo] nie weszło do Cerkwi, ani wielkie, ani małe; bo ona naprawdę jest Jego żywym ciałem, które żyje przez Niego. Dlatego nie rusz i nie zaczynaj nowizny, ale żyj tak, jak wszyscy żyli i teraz żyją po cerkiewnemu, pilnie wypełniając wszystkie reguły [statuty/ustawy] cerkiewne. Tym bez wątpienia spodobasz się Bogu i zostaniesz zbawiony, A STANIESZ SIĘ MODNY – rozgniewasz Boga i zniszczysz swoją duszę”.

Po obfitych i dobrych owocach, a nie po pięknie nęcącej lecz pustej narracji można poznać, kto przychodzi od Boga, a kto – od diabła.

l.Marcin Piekarski


Dodaj komentarz

Kategorie